Bieg można uznać za całkiem udany. Pogoda była wyśmienita, świeciło słońce i nie spadła nawet kropla deszczu. Na imprezie pojawiło się około 200 osób z czego ze 120 wzięło udział w biegu. Zapisanych było znacznie więcej, a najwyższy numerek to 173. Przyszli koledzy i koleżanki z pracy od mamy i taty. Przyjechała rodzina ze Śląska i wielu znajomych. Ponad połowę osób nie znałem, ale za to oni znali mnie :-).
Ciocia Oluta i niania Monika upiekły ciasta, wujkowie doglądali organizacji biegu, a reszta dobrze się bawiła. Dla wszystkich dzieci były przygotowane nagrody, więc wystartowałem w obu biegach na 300 (z mamą) i 1000 metrów (z tatą). 11 km musiałem jednak odpuścić, bo to był bieg przełajowi i mój wózek nie dałby rady, więc mama sama pobiegła.
Bieg wygrał Zdzisiek z Wałbrzycha. Drugi był wujek Sławek, a ciocia Mila była druga wśród kobiet.
[Wujek i ja po odbiorze medalu]
[Wręczenie medali dla dziewczyn]
Wujka Dzika nigdzie nie było widać. Mówili, że pewnie trufli w lesie
szuka, ale on zabezpieczał trasę, wskazywał kierunek i jak zawsze cykał
fotki. Wkrótce wrzucimy więcej zdjęć z biegu.
Chciałem serdecznie podziękować organizatorom, firmie Outspider, wujkom i ciociom zaangażowanym w organizację, wolontariuszom, znajomym, rodzinie i wszystkim, którzy zaszczycili nas swoją obecnością w te sobotnie popołudnie.
DZIĘKUJĘ !