Pani
Moniko!
Nadszedł czas naszej 6 - letniej,
wspólnej podróży, w której to Pani pełniła rolę cudownej, spokojnej i
wyrozumiałej przewodniczki. Wiem, że czasem sprawiałem kłopoty, nie
zachowywałem się, tak, jak tego oczekują dorośli - mama, tata i Pani. Zawsze
jednak - z całych sił - starłem się być grzeczny, ale sam nie rozumiem,
dlaczego czasem nie potrafię… Mama powiedziała, że kiedyś mi to wytłumaczy.
Pomimo mojego uporu i przekory, Pani
zawsze traktowała mnie z szacunkiem, troską i cierpliwością -
nigdy tego nie zapomnę. Pani potrafiła znaleźć w moim małym serduszku dobro,
spokój i równowagę. Wiem też, że nie zapomni Pani mojego szerokiego, pięknego
uśmiechu!
Pani mądrość i empatia były
ogromnym wsparciem dla mojej mamy. Dzięki
Pani dobroci i ogromnemu sercu, rodzice mnie lepiej rozumieją, a ja sam staram
się być grzecznym chłopcem. Dziękuję, że mogliśmy przez te lata spędzić tyle
czwartków razem!
Moja mama napisała kiedyś o tym, co
się czuje, gdy rodzi się dziecko z niepełnosprawnością. Otóż, gdy planuje się
dziecko, to tak, jakby planowało się wakacje do Włoch, a tu nagle, gdy samolot
ląduje, ktoś nam mówi, że jesteśmy w Holandii. A ja, choć skończyłem dopiero 7
lat, to mogę powiedzieć, że dzięki Pani nie jestem ani we Włoszech, ani w
Holandii tylko po prostu w domu…
Będę za
Panią bardzo tęsknił! Ryś.