Ciocia Oluta i niania Monika upiekły ciasta, wujkowie doglądali organizacji biegu, a reszta dobrze się bawiła. Dla wszystkich dzieci były przygotowane nagrody, więc wystartowałem w obu biegach na 300 (z mamą) i 1000 metrów (z tatą). 11 km musiałem jednak odpuścić, bo to był bieg przełajowi i mój wózek nie dałby rady, więc mama sama pobiegła.
Bieg wygrał Zdzisiek z Wałbrzycha. Drugi był wujek Sławek, a ciocia Mila była druga wśród kobiet.
[Wujek i ja po odbiorze medalu]
[Wręczenie medali dla dziewczyn]
Wujka Dzika nigdzie nie było widać. Mówili, że pewnie trufli w lesie szuka, ale on zabezpieczał trasę, wskazywał kierunek i jak zawsze cykał fotki. Wkrótce wrzucimy więcej zdjęć z biegu.