środa, 4 marca 2020

A potem…? Rozstania nadszedł czas…


               Pani Moniko!

               Nadszedł czas naszej 6 - letniej, wspólnej podróży, w której to Pani pełniła rolę cudownej, spokojnej i wyrozumiałej przewodniczki. Wiem, że czasem sprawiałem kłopoty, nie zachowywałem się, tak, jak tego oczekują dorośli - mama, tata i Pani. Zawsze jednak - z całych sił - starłem się być grzeczny, ale sam nie rozumiem, dlaczego czasem nie potrafię… Mama powiedziała, że kiedyś mi to wytłumaczy.

               Pomimo mojego uporu i przekory, Pani zawsze traktowała mnie z szacunkiem, troską i cierpliwością - nigdy tego nie zapomnę. Pani potrafiła znaleźć w moim małym serduszku dobro, spokój i równowagę. Wiem też, że nie zapomni Pani mojego szerokiego, pięknego uśmiechu!

               Pani mądrość i empatia były ogromnym wsparciem dla mojej mamy. Dzięki Pani dobroci i ogromnemu sercu, rodzice mnie lepiej rozumieją, a ja sam staram się być grzecznym chłopcem. Dziękuję, że mogliśmy przez te lata spędzić tyle czwartków razem!

               Moja mama napisała kiedyś o tym, co się czuje, gdy rodzi się dziecko z niepełnosprawnością. Otóż, gdy planuje się dziecko, to tak, jakby planowało się wakacje do Włoch, a tu nagle, gdy samolot ląduje, ktoś nam mówi, że jesteśmy w Holandii. A ja, choć skończyłem dopiero 7 lat, to mogę powiedzieć, że dzięki Pani nie jestem ani we Włoszech, ani w Holandii tylko po prostu w domu…



                                                                                                       Będę za Panią bardzo tęsknił! Ryś.