Już koniec jesieni. Szkoda, bo bardzo lubię zabawy w parku w kolorowych liściach, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać zabaw w białym puchu.
W przyszłym tygodniu zaczynam piątą dawkę Cerebrolizyny: 30 zastrzyków, dwa razy w tygodniu po 4 ml - koszt tej serii to 600 zł. Mama mówi, że to dla mojego dobra. Mam nadzieję, bo to nic przyjemnego :(.
Ostatnio byłem na prawie trzytygodniowych wakacjach u dziadków - u babci Ani i dziadka Władka. Po powrocie do Wrocławia panie rehabiltantki na zajęciach były pod wrażeniem moich postępów - … "tata, baba, dziadek" … - turnus rehabilitacyjny u dziadków był bardzo udany – DZIĘKUJĘ!
Koniec listopada to dla mamy bieganina. Dlaczego? 31.11.2014 roku upływa ważność mojego orzeczenie o niepełnosprawności. Na komisję orzekającą mama musi zbierać zaświadczenia, że mam Zespół Downa (a jak wiadomo jest to wrodzona wada i nie da się jej wyleczyć). Cóż... takie przepisy, takie prawo, więc mama biega i zbiera te papierki. Dam znać jak nam poszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz